5. Ku ocenie


 Zaprezentowane zestawienia i wyliczenia nie uprawniają wprawdzie do jednoznacznych ocen. Każdy program ma swoje zalety i swoje wady, w każdym przypadku ostateczna werdykt jest inny i powstaje dopiero po konfrontacji z konkretną biblioteką (siecią) oraz oczekiwaniami jej pracowników i użytkowników. Niemniej zaprezentowany materiał uprawnia do sformułowania kilku wniosków.

MAK. Program mimo swej niewątpliwej popularności wymaga gruntownej reformy[13]. Jest wprawdzie tani i ma ogromne możliwości, lecz cieniem na jego ocenie kładzie się archaiczny już DOS, a nade wszystko praca w konsoli. Część kroków zaradczych już podjęto. W Bibliotece Narodowej trwają intensywne prace by oddać do użytku moduł katalogowania przez przeglądarkę internetową i podobną obsługę innych czynności. Planowane są także inne zmiany: przeniesienie bazy do architektury klient–serwer (by była wielodostępna), dopracowanie klienta z39.50 do pobierania rekordów z NUKAT-u, dopracowanie mechanizmów autoryzacji i aktualizacji haseł wzorcowych[14]. Według zapewnień twórców programu, zmian można oczekiwać w ciągu roku. Pozycję MAK-a znacznie wzmocniły FIDKAR i FIDSERW oraz fakt, że MAK został wybrany jako system do obsługi repliki NUKAT-u dla biernych użytkowników, nad którą trwają prace testowe[15].

Rys. 9. MAKWPR – klient do katalogowania przez przeglądarkę (wersja testowa)

LIBRA. Od ostatniego testu zmieniło się niewiele, gdyż program już w 2002 roku był dobrze dopracowany. Mimo drobnych braków (np. słabe możliwości katalogowania rozbudowanych dokumentów), program spełnia wymagania stawiane przed większością małych bibliotek. W obecnej ofercie system ten wydaje się być najłatwiejszym i najtańszym programem dla małych bibliotek o nieskomplikowanej strukturze i zatrudnieniu do 5 osób. Warto dodać, że dobre efekty przynosi wykorzystanie przy katalogowaniu klienta z39.50 (pobieranie rekordów z BN).

Rys. 10. LIBRA 2000 – moduł z39.50

PATRON. Skalowalny program dla większych bibliotek o rozbudowanej strukturze filialnej (10-30 pracowników). Podobnie jak w przypadku LIBRY, od ostatniego testu zmieniło się niewiele, gdyż program był względnie dobrze dopracowany. Wydaje się być dobrym wyborem dla tych bibliotek, które są zbyt rozbudowane by zastosować LIBRĘ, a jednocześnie zależy im by system był łatwy i przyjazny. Warto także wspomnieć, że dobre efekty przynosi katalogowanie z wykorzystaniem klienta z39.50.

SOWA. Łatwy i skalowalny program dla bibliotek o rozbudowanej strukturze (do 30–50 pracowników). System zdaje się być dobrym wyborem do zastosowania w bibliotekach o rozproszonej strukturze, pracujących na bazie centralnej (wypożyczalnia, katalogowanie, inwentarze itp.). W wersji SOWA 2 wzorowo obsługuje procedury katalogowania i autoryzacji MARC21. Również warto dodać, że dobre efekty przynosi wykorzystanie przy katalogowaniu klienta z39.50. Mimo niewątpliwych zalet, system ma kilka niedoskonałości: wciąż zbyt lapidarne helpy i podręczniki, słabo skalowalny interfejs, pewien niedosyt pozostawia ergonomia i dopracowanie estetyczne.

Rys. 11. SOWA 2 – OPAC (widok rekordu MARC21)

KOHA. Program ma dużą szansę stać się tanią alternatywą na polskim rynku systemów dla małych i średnich bibliotek. Wymaga jednak dopracowania wyliczonych uprzednio braków i dostosowania do polskich realiów. Do urzeczywistnienia tego scenariusza autorzy polskiego tłumaczenia winni nawiązać bliższą współpracę ze środowiskiem bibliotekarzy, zaś bibliotekarze powołać formalną grupę, która będzie czuwała nad rozwojem polskiej wersji systemu KOHA. Mimo ogromnych możliwości, na obecnym etapie rozwoju i opracowania program trudno polecić polskim bibliotekom.

Rys. 12. KOHA – moduł katalogowy

MINILIB. Przeciętny pod względem możliwości, łatwy i intuicyjny program dla małych bibliotek o średnio rozbudowanej strukturze (do 10-20 pracowników). Dobry wybór dla bibliotek i filii współpracujących z centralami opartymi o system Prolib lub przygotowujących bazę do migracji do tego systemu. System ma jednak kilka niedostatków: jest słabo dopracowany ergonomicznie, występują drobne problemy z formatem, wciąż brak klienta z39.50, zaś pracę utrudniają przesadne rygory autoryzacji. Jakkolwiek system jest młodszym bratem PROLIB-a, wyróżnia się znacznie na korzyść względem swego protoplasty pod względem wizualnym. Jest także prostszy w użytkowaniu i dużo bardziej intuicyjny.

MATEUSZ. Łatwy i estetyczny program do obsługi udostępniania w małych i średnich bibliotekach o rozproszonej strukturze (do ok. 20 pracowników). Jako jeden z niewielu systemów oferuje moduł obsługi czytelni oraz kontroli dostępu do internetu na stanowiskach dla czytelników. Podstawową (i być może przejściową) wadą systemu jest brak własnego modułu katalogowania, co rodzi konieczność konwersji baz tworzonych w innych programach (np. MAK). Jeśli moduł taki powstanie, system – z uwagi na to że jest bezpłatny – ma szansę na zdobycie dużej popularności.

Zamiast podsumowania warto powtórzyć słowa przytoczone na wstępie: każdy program ma swoje zalety i wady, a wyboru należy dokonać samodzielnie, kierując się racjonalnymi przesłankami. Najczęściej będzie to zatem rozsądny kompromis pomiędzy planami a możliwościami.

 [Dalej... >>]

-------------------------------------------------
[13] Por. W. M. Kolasa, Przyszłość i dylematy małej automatyzacji : program biblioteczny MAK i możliwość jego wykorzystania w małych i średnich bibliotekach publicznych. [W:] Jak automatyzujemy biblioteki publiczne? Red. J. Wołosz, Warszawa 2001, s. 86–104.
[14]
Zob. A. Radwański, Czy MAK może obsłużyć kartotekę haseł wzorcowych? http://ebib.oss.wroc.pl/2001/26/radwanski2.html.
[15]
Zob. http://www.fides.org.pl/fidkar/index.php [NUKat – testy MAK].


© W. M. Kolasa. Kraków 2005 http://www.wmkolasa.up.krakow.pl [aktualizacja: 2005.01.26]